Edukacja i podróże. Moje dwie wielkie pasje. Jedna stała się pracą, druga pozostała hobby. Wbrew pozorom mają one ze sobą więcej wspólnego niż myślisz…

Nigdy nie wiesz, co Cię czeka

Nie ważne, ile czasu i energii włożysz w przygotowania do wycieczki, i tak koniec końców pojawią się jakieś niespodzianki. I nie mówię tu wcale o oczywistych wpadkach, takich jak zgubiony bagaż czy choroba w dniu wyjazdu. Chodzi o te wszystkie mniejsze niespodzianki: remont metra, zamknięcie ulubionego muzeum, brak samochodu w wypożyczalni, dodatkowe opłaty w hotelu… Podobnie jest w edukacji.

Wchodząc rano do szkoły, przygotuj się na to, że Twój dzień nie będzie wyglądał w 100% tak, jak sobie zaplanowałeś/aś. Praca w szkole to nieustające zmiany, niespodzianki, wpadki. Koleżanka zachorowała? Z samego rana dowiadujesz się, że wpada Ci zastępstwo. Na pierwszej lekcji okazuje się, że połowa klasy pojechała na zawody w biegach, a Ty zaplanowałaś sprawdzian, a więc szyjesz coś na gorąco.

Podczas przerwy przychodzi do Ciebie wicedyrektorka, że na cito potrzebna jest lista uczniów na konkurs kuratoryjny. Na kolejnej lekcji okazuje się, że uczniowie nie ogarniają jakiegoś zagadnienia z poprzedniego tematu, więc na szybko wracasz z materiałem i tłumaczysz. Na koniec dnia dowiadujesz się, że niedawno był dzień pizzy i masz przygotować z klasą menu w obcym języku. Na jutro.

Life-long-learning

Dzięki podróżom uczymy się całe życie. Odwiedzając inne kraj i rejony, poznajemy nowe języki, kulturę, kuchnię, zwyczaje. Ta nauka nie ustaje tak długo, jak podróżujemy. Praca w edukacji to także świetny przykład na Life Long Learning.

Tu nie ma nudy i stagnacji. Jeśli boisz się, że utkniesz i umrzesz z nudów – to nie tutaj. Nauczyciele mają wpisane nieustanne kształcenie w ścieżkę awansu i w obowiązki. Żeby podążać za uczniem i zmieniającym się światem, jesteśmy zobowiązani do ciągłego rozwoju.

I tak dokształcamy się na studiach podyplomowych, kursach, warsztatach, webinarach, konferencjach, a także szkolnych radach pedagogicznych. Ponadto spotkania z młodymi ludźmi są nauką samą w sobie. Nie ma dwóch takich samych klas czy lekcji.

To nie tylko młodzież uczy się od nas, ale także my od nich. Poznajemy nowe metody, gdy stare zawodzą, nowe sposoby aktywizacji, podejścia, strategie, a także nowe powiedzonka uczniowskie. Essa!

Niesiesz swój bagaż

Jadąc w podróż, zabierasz ze sobą plecak, w który pakujesz ubrania, buty, kosmetyki. Nieraz ciąży Ci niemiłosiernie, gdy włóczysz się po mieście czy lesie tropikalnym. Pomyślisz pewnie: no tak, uczniowie też noszą plecaki i też są bardzo ciężkie. Ale dzisiaj chce powiedzieć o innym plecaku – o bagażu doświadczeń, który do szkoły wnosi każdy z nas, zarówno uczeń/uczennica, jak i nauczyciele.

Często w tych plecakach nosimy swoje problemy, mniejsze i większe, fałszywe przekonania. Ten bagaż ciąży nam bardzo, a w ciągu dnia czujemy, jakby ktoś nam do niego dorzucał: kolejne obowiązki, sprawdziany, terminy, projekty, zmartwienia, przykre słowa.

Tak jak w obcych krajach lokalni mieszkańcy nas witają i goszczą, przyjmując nas takimi, jacy jesteśmy z naszym bagażem, warto pamiętać o tym, że szkoła też może (powinna!) być miejscem, w którym nie tylko zostaniemy zaakceptowani, ale także ktoś pomoże nam ten bagaż nieść, a nawet czasem go zrzucić…

Szkoła to podróż. Podróż przez wiedzę, ale także w głąb samego siebie. Edukacja i podróże, jak widać, mają ze sobą wiele wspólnego. Jedno jest pewne – mimo, że nauczyciele mają wolne wakacje, to praca w edukacji na pewno nie przypomina urlopu…

To od nas samych najwięcej zależy. Czy potraktujesz bycie belfrem jako zsyłkę na przymusowe roboty, urlop na Majorce, czy raczej podróż w nieznane? Na to pytanie odpowiedz już sobie sam/a…

Kalina Beczak, Eduliderka w Programie Rozwoju Eduliderstwa Fundacji Teach for Poland

www.kalinabeczak.pl